Pamietniki

Forum pamietniki-bravo

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2018-03-24 23:55:59

Pestycyd
Użytkownik
Dołączył: 2017-10-15
Liczba postów: 11
AndroidChrome 62.0.3202.84

Gdzieś tam ty !

Witam, najcudowniej dla mnie jakbym nie musiała
dodawać tego wpisu ale mam full czasu, sen nie nadchodzi i nie nadejdzie przez następne pewnie kilka godzin.
Odkąd pamietam i wy byc moze też, zawsze mialam problemy z facetami, czasem wymyślne fanaberie, bujna wyobraźnię oraz problemy z odnalezieniem sie w tym swiecie. Nic sie nie zmieniło...:D
Moglabym napisać oczywiście, ze moj mezczyzna jest cudowny (mimo, ze mnie skrzywdził kilka miesiecy temu), ze takich to ze świeczka szukać, ze mam wielkie szczęście w zyciu poznajac go, ale nie w tym rzecz. Zdążyłam go juz lepiej poznac i moim błędem jest to, ze jestem zbyt surowa dla siebie jak i innych.
Zawsze mimo wszystko mi nie pasowało w tym związku cos.
Rzecz w tym, ze jak sie wnikliwie temu wszystkiemu przyjrzalam to zawsze w tle był Y. Juz kiedys o nim pisalam.
Ale tak sie zlozylo ze Y juz nie bedzie w naszym życiu. Znika. I problem zauważyłam wlasnie ostatnio gdy dowiedzialam sie, ze po prostu Y juz nie zobaczę. Raczej nigdy. A jesli juz to nikla szansa. Zaczęłam sie wsciekac a nawet płakać...
Będąc z X a widujac i gadając czasem z Y, czulam takie coś czego zdefiniować nie umiem. Moj men bardzo dobrze wiedzial, ze podoba mi sie Y. Choćby czysto wizualnie, ale wiedzial.
Y to taka zagadka, niedostępny typ, taki wlasnie od ktorego powinno sie uciekac bo laski za takimi piszcza i pieja.
Rzecz w tym, ze gdy byla jakas impreza gdzie np byl Y to zapominalam o wszystkim. Czulam wyrzuty sumienia ale calkiem krotko, bo po imprezie kazde rozeszlo sie w swoim kierunku i juz o Y nie myślałam. Ogolnie to o Y raczej nie myślałam. Jedynie właśnie gdy pojawial sie mi na widoku. Zawsze gdzies tam był w tle ale nie zdradzalam w myslach swojego z nim. Nawet tańcząc z Y czulam dyskomfort bo nie chcialam by do czegos doszło. Mam faceta wiec nie zdradzam i kropka. Moze to moje dopowiedzenia, wyobrazenia itd ale czulam, ze podobam sie Y ale nigdy nie staral sie stwarzać sytuacji by cos miedzy nami bylo bo ma swoje zasady i nie odbija kumplom lasek.
I wlasnie nadszedl taki moment, ze histeryzuje, ze Y juz nie ma. Po prostu mnie rozwala, ze juz go nie zobacze.
A przeciez tak byc nie powinno ! Przecież mam faceta ! Y zawsze byl dla mnie czyms niespelnionym. Byla sytuacja, ze rozeszlismy sie z moim na 2 miechy i nawet o Y nie pomyslalam ! Bedac na imprezie wlasnie wtedy x Y kompletnie nie chcialam sobie nim zawracac glowy, udawalam, ze go nie widzę itd. Wiem tylko jedno, ze gdyby wtedy mi powiedzial co zrobil moj obecny mezczyzna to na tej imprezie by było grubo ! A ja mojemu wybaczylam i chciałam byc fair na tej imprezie i bylam. Mimo, ze z nim sie rozstalam.
I ten Y tak powracal w myslach czasem i pojawial sie jak czkawka. I ta czkawka dalej trwa...
Jest czyms niespelnionym, czymś co dobrze byloby popełnić. Byc moze jest on pomyłka ale mi on dalej nie daje spokoju. To tak siedzi we mnie. Wiecie, ma sie faceta ale jednak jest/ byl tam ktos  do kogo mieliscie sentyment, troche słabość i ten ktos jest kims przy którym zadajesz sobie pytanie "co by bylo gdyby..."
To mnie tak rozpieprza, ze mi sie rzygac chce. Wie, ze te "uczucia" sa spotegowane tym, ze jego juz nie zobaczę, ze sobie tak po prostu poszedl w swoja strone i wiem, ze nie mialabym tych mysli jakie mam teraz...
Bo dalej bysmy sobie z moim X zyli jak zyjemy czyli nijak bo nie mam kompletnie ciągot do tego by wziąć ślub, dzieci...
To jak sie kogos kocha to sie ma takie ciągoty czy ja po prostu jestem jakas nieczula ?
Jakoś nie wyobrażam sobie odejść od X. To jest tak uzalezniajace z nim byc. Gdy ze mną zerwal to nie widzialam sensu w zyciu. Gdy zobaczylam go z inna to ryczalam jak potwór. Stawalam na glowie by mu przegadac jak glupi jest, ze to rozwala. Przemówiłam i bylam wtedy najszczesliwsza...:)
Ale ja dalej sie zachowuje jak gowniara i latam w myslach za Y...
Uwielbiam emocje i gdy cos sie dzieje, ale to moj mega błąd..
Jestem niepoprawna i pokrecona. Źle sie z tym czuje.
Chcialabym byc taka grzeczna i poukladana jak te inne dziolszki to moze by mi sie lepiej zylo. Ale nie. Ja popadam w skrajności, jestem równocześnie najlepsza dziewczyna pod sloncem i mega glupia zdzira, ktorej gdzies tam w głowie krąży Y.
Najlepsze jest to, ze ja sobie z takich rzeczy zdaję sprawe. Nie pruje sie na prawo i lewo, nie zdradzam itd i nie krzywdze bez sumienia. Bo ja mam sumienie i mysle zeby innym dogodzic. Boje sie, ze cos przeocze, ze robie cos zle...lub zrobię.
Cholera, musialam sie wygadac.

Offline

#2 2018-03-25 18:52:17

Hope
Użytkownik
Dołączył: 2017-09-17
Liczba postów: 30
AndroidChrome 65.0.3325.109

Odp: Gdzieś tam ty !

Oj Peścik [sred])
Mówi się, że jeżeli będąc z jednym facetem, zastanawiasz się nad drugim, to wcale nie kochasz tego pierwszego. Coś w tym może jest, ale nie wierzę, że można przez całe życie kochać kogoś taką gorąca miłością. Przez całe życie może i tak, ale z małymi przerwami i kryzysami. To trudne.
Mówisz, że X jest taki cudowny i ze świeczką szukać takiego. Co masz na myśli?  Mam wrażenie, że próbujesz być taka racjonalna. Wierzę , że na świecie jest dużo fantastycznych i mądrych facetów, czasem co prawda mam wątpliwości, ale wierzę haha. I wiesz, nie trzeba trzymać się jednego, bo jest dobry i taki kochany, skoro coś tam Ci nie pasuje. Tylko co w za sądzie nie pasuje? [dblpt]P

Moja rada. [dblpt]p
Poczekaj, aż tamten wyjedzie. Może to taki wrzód na tyłku. Ja doskonale rozumiem, że to czego nie możemy mieć jest takie pociągające, ale trzeba nad sobą pracować.

Echhh a ja bym tak chętnie kogoś pokochała.
Na wiosnę budzi się we mnie taka miłość xd

Offline

#3 2018-03-25 20:40:25

Pestycyd
Użytkownik
Dołączył: 2017-10-15
Liczba postów: 11
AndroidChrome 62.0.3202.84

Odp: Gdzieś tam ty !

Oj laska [dblpt]D takiego komentarza mi było trzeba [dblpt])
Zwłaszcza od takiej mądrej babki jak ty [dblpt]D dobra, dosc tych slodkosci haha.
Kurcze wiesz, zawsze mówiłam, ze lepiej mieć jakiekolwiek problemy ze sprawami sercowymi niż nie miec zadnych ale teraz wiem, ze to głowno prawda.
Wolalabym byc mloda singielka i miec w dupce facetow. Kobito ciesz sie [dblpt]D
Miłość jest trudna. Niby mowi sie, ze przy tej osobie wszystko jest takie proste, ale nie jest. Tez nie wierze w te cudowne milosci na cale zycie. Predzej czy pozniej i tak przychodza kryzysy. Nawet nie wiem czy ci starsi ludzie sa ze soba z wygody czy przyzwyczajenia. Żar milosci sie ulatnia, pozostaje coś...
Czy te cos starcza ?
Ja bym sobie postawila pytanie czy jestem dojrzala emocjonalnie i czy nie czasem jest tak, ze kocham gdy sie cos non stop dzieje, ze jestem uzalezniona od silnych emocji. Trudno byc mną [dblpt]P
Wiesz, ja zawsze myślę racjonalnie, jestem taka dosyc w tych sprawach sztywna. Za dużo myślę. Głowa to moj wrog [dblpt]P
I tak jak mowisz, oleje tego wrzoda. Postaram sie. I wydaje mi się, ze to moze miec sens. Mam misz masz w glowie. Kabelki w glowie mam tak poplatane, ze geniusz by mial zagwostke [dblpt]P

Offline

#4 2018-03-25 22:39:48

Hope
Użytkownik
Dołączył: 2017-09-17
Liczba postów: 30
AndroidChrome 65.0.3325.109

Odp: Gdzieś tam ty !

No dobra, ale czy zastanawialas się czemu tak masz?
Ja miałam mega problem z pewnością siebie, taką zuchwałoscią, żeby sięgać po to co chcę i że w ogóle zasługuję na wszystko co najlepsze. Każdy mój sukces to był po prostu zwykły przypadek, no "udało się". Mało tego, przejmowalam się nawet co powiedzą znajomi na mojego potencjalnego faceta ;] Z domu też nie wyniosłam idealnego wzorca. Jestem bardzo ostrożna. Ale już wiem, że mogę sobie zaufać. I nie przejmuje się ludzmi. Biore do serca opinie ludzi, ktorzy maja podobne wartości do moich, których cenię.

Może w Tobie też siedzą jakieś demony przeszłości? [sred])

Offline

#5 2018-03-26 06:33:20

Pestycyd
Użytkownik
Dołączył: 2017-10-15
Liczba postów: 11
AndroidChrome 62.0.3202.84

Odp: Gdzieś tam ty !

moglabys konkretniej napisac co masz właściwie na mysli ? W sensie, ze jakies sytuacje z przeszlosci ukształtowały moje relacje w dorosym zyciu ? Nie no racja, pewnie, ja rowniez jakiegos super wzorca nie wynioslam z domu.
Wiesz jak to jest, jakby wsZyscy zaczeli polepszac sie, próbować naprawiac siebie, chodzic do psychologa to okazałoby sie, ze nie byliby teraz z osoba z ktora teraz sa itd.
Sama wiesz jak jest, psychika to skomplikowana machina [dblpt]P moglabym pisac o tym godzinami haha. Stad tez ten wpis, lubie wymieniac sie pogladami.
Ja wiem skąd sie to moze brać. Troche przez brak pewności siebie, przez troszke chaotyczna osobowość, np ja zaczęłam czerpac z zycia dopiero od drugiego roku studiów. Ile sie wtedy ma lat ? Oczywiście przezylam swoje, mnostwo imprez, zabaw itd, zmarnowalam mlodosc ? O nie ! [dblpt]) ale z racji tego, ze dosyc pozno zaczelam siebie odnajdywac to jest jak jest. Jestem chyba rok mlodsza od ciebie z tego co kojarze ale sama pewnie masz tak, ze czujesz niedosyt. Bardzo boje utraty mlodosci. Jestem mloda duchem i cialem jeszcze tez, radze sobie [dblpt]D i moze tez stad pociag do mlodszych facetow. stad Taka potrzeba ciągłej rozrywki. Tak jak mówię, wszystko jest w psychice, z wzorcow z przeszlosci. Wiesz o co kaman, co nie ? [sred])

Offline

#6 2018-03-26 07:27:14

Hope
Użytkownik
Dołączył: 2017-09-17
Liczba postów: 30
AndroidChrome 65.0.3325.109

Odp: Gdzieś tam ty !

Wiem,rozumiem. [sred])
Związek na pewno zamyka jakiś etap, ale to nie oznacza, że kończy się to co lubilismy robić. Przeciez to ma być takie dopełnienie naszego życia. Nadal masz znajomych, z którymi możesz wyjść, nadal możesz pójść na imprezę.
Pamiętam jak S. często mówiła, że marzy się taka impreza ze mna i K. Tylko my, jak za starych czasów. I mówiła to z taka tęsknota i żalem w oczach, że to juz nigdy się nie wydarzy.
Dla mnie to było absurdalne, no bo zwykła impreza, babski wieczór, a nie wyprawa na Marsa [dblpt]P
Ale wiesz, ja jestem sama i nie jestem osobą, która powinna udzielać rad [dblpt]p

Offline

#7 2018-03-26 13:59:45

Krorik
Użytkownik
Skąd: Małopolska
Dołączył: 2017-10-12
Liczba postów: 34
WindowsChrome 65.0.3325.181

Odp: Gdzieś tam ty !

Na temat długotrwałego związku ja mogę coś powiedzieć. 10 lat razem jesteśmy w tym 9 po ślubie. I no właśnie, jak dla mnie dziwne jest to, że jesteś w związku i jest "w porządku". Bo jest miły, fajny, ple ple. Ja na początku związku szalałam, to były takie hormony. [dblpt]D Myślałam, że umrę z miłości. Chciałam Go mieć non stop i wszystkim o Nim mówić. Wiedziałam od razu, że będziemy małżeństwem, będziemy mieć razem dzieci i że chcę być z tym człowiekiem na zawsze.
Teraz wiadomo już tak nie ma. Hormony przeszły. I to jest trudny moment, bo to test dla związku. Trudno to wyjaśnić, bo jest codzienne życie, jakaś tam rutyna. Inaczej się kocha. Taką dojrzalszą miłością. Mądrą. Wiadomo, każdy lubi fazę hormonów. Dlatego często związki na tym etapie się rozpadają. Poznają kogoś nowego, znów motylki w brzuchu i po wszystkim. Ale to trwa chwile. W każdym związku. I na tym się nie zbuduje nic wartościowego. Trzeba sobie postawić pytanie czego się chce w życiu. Czy ciągłych przygód i emocji, czy prawdziwej miłości.
Nie tylko Ty tak masz. Każdy lubi te uczucia mocnego podniecenia i zakochania, które trochę przygasają w późniejszych etapach związku. Ale za to pojawiają się inne. Długotrwałe i np dla mnie bardziej ważne i wartościowe. Uczucie bezpieczeństwa, spokoju, ufności, bezgranicznej dobroci. To miłość. Ja wiem, że kocham tego człowieka i oddałabym za Niego życie. I chcę się z Nim zestarzeć. Mimo, że nie kochamy się już w samochodzie w lesie, nie chodzimy na spacery w nocy nad wodę, no po prostu jest mniej szaleństwa. Stabilizacja.
Nie mówię, że nie bywa spontanicznie, bo bywa. Ale te emocje też są już inne. Głębsze.
Jednak zastanawia mnie w Twoim związku brak szaleństwa już na początku. Ja od razu czułam, że to jest to. Wiedziałam, że to mój mężczyzna. I mimo wielu kryzysów, jednym baardzo ciężkim, wiem, że będziemy przy sobie. Najważniejsze w związku wg mnie jest możliwość rozmowy. Trzeba dużo rozmawiać, o wszystkim i trzeba czuć, że można powiedzieć wszystko. Z mojego doświadczenia wiem, że wiele związków się rozpadło z powodu niewyjaśnionych nigdy pretensji, problemów. Każda strona miała swoje racje i swoje pretensje, a nikt o tym nie rozmawiał. Szły ogóły, które nic nie zmieniały. A potem rozwód. Wiele tych związków dałoby się uratować zwykłą rozmową.
Moi znajomi byli długo razem. Facet szykował się do następnego kroku. Chciał się oświadczyć. Przygotowywał się do tego trochę, stresował się i przez to rzadziej widywał się z dziewczyną, rzadziej gadał. Kupił pierścionek i pojechał sobie na ostatnie "wakacje z kumplami", takie męskie. Ona widziała to tak, że już się nie dogadują. On nawet z nią już gadać nie chce, a teraz jeszcze pojechał sobie sam z kumplami na wakacje i nawet nic jej nie powiedział. Po jego powrocie nie było już co zbierać. Oboje na dzień dzisiejszy są z innymi partnerami. Wg mnie takimi racjonalnymi. Nie mi oceniać miłość w tych parach, ale dla mnie z boku, wygląda na to, że te emocje są raczej dalekie od szczęśliwej, szalonej miłości na zawsze. A między nimi tak było. Dalej mówią o sobie jakby dalej do siebie coś czuli... Mimo, że mają już dzieci. Tłumaczą się, że sentyment. A ja uważam, że oni powinni być razem, a nie z tymi partnerami teraz z którymi prowadzą totalnie bez emocji, bądź z negatywnymi emocjami życie... Ale nie mi oceniać, sami wyboru dokonali. Po prostu mi się serce kraja.

Miłość trzeba znaleźć. Trzeba ją poznać. Trzeba ją przyjąć. Trzeba ją pielęgnować każdego dnia. Bo bycie w związku to pikuś, ale utrzymanie go i to w takim stanie, żeby obojgu było dobrze to trudna rzecz. Ale warta wszystkiego. Przynajmniej dla mnie.
Bo ja niby mam dzieci, kocham je nad życie. Ale wiem, że żyją dla siebie i dla swoich przyszłych partnerów. Kiedy odejdą ode mnie. Będą u mnie gośćmi. A z K będę na zawsze. Zawsze będzie obok. Dlatego też tak ważne by nie męczyć się z tą drugą osobą.

Ale z drugiej strony też łatwo mi mówić, bo mam super faceta. [dblpt]D

Co do Y. To nie o niego Ci chodzi. Takich jest milion. Chodzi tylko i wyłącznie o Twoją głowę, o emocje. Od Ciebie zależy jak nią będziesz rządzić. [sred])

Offline

#8 2018-03-28 06:58:43

Pestycyd
Użytkownik
Dołączył: 2017-10-15
Liczba postów: 11
AndroidChrome 62.0.3202.84

Odp: Gdzieś tam ty !

Hope bo dla niektorych tych lasek, ktore maja facetow wyjscie gdzies jest mega wydarzeniem bo moze nie wychodzą tak często z innymi. Ja tez tesknie za niektórymi rzeczami, za byciem mlodszym, ale to nie powroci...trzeba jakos sie z tym uporac i szaleć dalej tylko juz z umiarem [dblpt]P wkurza mnie, ze ludzie wrzucaja siebie w jakie ramy, ze po 30stce np czegos nie wypada itd. Albo ze slub pozno, albo ze sie ubiera jak nastolatka a ma 40 lat, albo, ze ma sie zachowywać i myslec tak a siak. A g. prawda.
Właśnie ty mi udzielaj rad, bo pod kopułą cos masz [dblpt]D
Przyszla wiosna i czas na mega zmiany. Mam kilka planow [dblpt]) a ty ? A co do mojego mena to wielka niewiadoma. Odpisze pozniej kroikowi, tak na raty odpisuje bo nie ma czasu [dblpt]P

Wiadomość dodana po 13 h 39 min 57 s:
Kroik, mega dzięki za odpowiedz ! [dblpt])
Czegos takiego mi było trzeba [dblpt]) jednak to nie tak, ze nie ma szalenstwa.  Z nim mozna konie kraść, jest namiętność,troska, staram sie by mu bylo najlepiej pod sloncem. Moze nie ma juz tej euforii. Nie wiem sama. Tzn jestem nim nienasycona non stop itd, ale kurde nie wiem [dblpt]D
Faktycznie ten Y moze to taki punkt zaczepienia, ze jak sa problemy to sobie mysle o takiej latwiznie jakiej jest Y, ze mam te wrazenie, ze z nim by bylo "latwiej" a to tylko wyobrażenia bo tak na prawde go nie znam tak dobrze jak mojego boya.
I racja rozmowa to podstawa ! I wlasnie moze o rozmowe chodzi bo moj to by zamiatal wszystko pod dywan zamiast pogadac. I te jego "przesadzasz".
Faceci...
Kroik, ciebie nigdy nie ciaglo do innych ?
Moze ja faktycznie powinnam ostudzić glowe, zastanowic sie o co mi chodzi ?
Hope dobrze powiedziala. Ja zawsze wszystko chce miec pod kontrolą, za duzo rzeczy sobie przybieram do glowy, nigdy tak nie uwolnilam swoich emocji w takitym sposob, ze dalam sie czemus tak na 100% ponieść, zawsze jakies bariery, ograniczenia i ta pieprzona surowość w stosunku do samej siebie.

Offline

#9 2018-03-28 21:48:17

Hope
Użytkownik
Dołączył: 2017-09-17
Liczba postów: 30
AndroidChrome 65.0.3325.109

Odp: Gdzieś tam ty !

Moje plany?
Ogólnie to takie, że się wyprowadzam. Zmieniam pracę i spadam.
Za 2 tyg. jadę w góry na 4 dni. Doznalam takiego olsnienia w poniedziałek, że muszę.
Plecak, góry i dwie blondynki hahaha trzymaj kciuki.

Odpalilam znowu tindera. - _-

A najgorsze w tym wszystkim jest to, że ciągle myślę o tamtym. Sama się nakrecam w myślach. Boszzzz!
Chwila przyjemności, a mózg znowu rozjechany. ;]

Ale spokojnie. Nie popełnienie błędów przeszłości, nie będę już tak żałosna. [sred])
A Ty co plsnujesz? [sred])

Offline

#10 2018-03-29 10:49:35

Krorik
Użytkownik
Skąd: Małopolska
Dołączył: 2017-10-12
Liczba postów: 34
WindowsChrome 65.0.3325.181

Odp: Gdzieś tam ty !

Pest ciągnęło mnie. Raz. Trafiłam do szpitala wtedy, spędziłam tam prawie pół roku. Z moim K widziałam sie co 2 weekend.  Ja byłam na silnych lekach, mało co gadaliśmy ze soba. Byłam wiecznie naćpana.  A w szpitalu byli ludzie z podobnymi problemami. Wydawało mi sie wtedy, że tylko oni, a konkretnie ten gość jest w stanie mnie zrozumieć. Ale w tym samym czasie miałam schizy, że mnie śledzą i inne takie. Masakra totalna. I to był jedyny raz kiedy się z kimś innym zbliżyłam. A przynajmniej tak mi się wydawało. Bo jak doszłam do siebie po szpitalu to nie miałam o czym gadać z tym człowiekiem. Wydawał mi się straszny. Nagle zobaczyłam w nim tyle wad. Wtedy z moim K mieliśmy straszny kryzys. Gadaliśmy o rozwodzie, a raczej kłóciliśmy się ciągle. Poszliśmy nawet na terapie dla par i terapeutka nam powiedziała, że nie widzi dla nas przyszłości. To było 4 lata temu. Ale miłość zawsze wygra. Z czasem zaczęliśmy ze sobą więcej gadać, wyjaśniać swoje wzajemne pretensje. Zbliżać się do siebie od nowa.
Z biegiem czasu strasznie żałuje tamtego okresu, ale z drugiej strony bardzo nas zbliżył do siebie. Nigdy nie mieliśmy życia jak inne pary, przez nasze problemy. Przeszliśmy bardzo dużo, bardzo ciężkich chwil razem. I nie wyobrażam sobie nikogo innego w moim życiu.  Kochamy się na tą chwilę dużo bardziej niż kiedyś. Ciężko to opisać. Po prostu wiem, że cokolwiek by się nie stało On zawsze będzie przy mnie, a ja przy Nim. Po 10 latach nadal uwielbiamy ze sobą rozmawiać i spędzać razem czas. I myślę, że to nigdy się nie zmieni. Wyrobiliśmy już własne nawyki i własne wspólne życie. Niewiele zostało z mojego samotnego życia, tak samo z Jego życia. Wspólnie stworzyliśmy nowe życie, nowe wartości, nowe cele. I to wydaje mi się piękne. Problemy rozwiązujemy razem. Nigdy z żadnym nie zostaje sama. Mimo, że mamy ich mnóstwo.
Jasne, że się kłócimy, bywa czasami ciężko. Nikt nie jest idealny i związków idealnych też nie ma. Ale ważne żeby nie myśleć tylko o sobie. Wtedy jakoś łatwiej zrozumieć drugą osobę i wszystko staje się łatwiejsze.

To do surowości Twojej i kontroli... Ja też muszę mieć wszystko pod kontrolą. A K jest takim moim wentylem. Nigdy nie kontroluje co do Niego mówię i co przy Nim robię. Czuję się tak bezpiecznie, że nawet o tym nie myślę. A to duży sukces, bo nawet przy rodzonej Mamie, czy Siostrze się kontroluje. Mam duży problem z wyrażaniem emocji. Ale czuję się jakby K był częścią mnie. Zresztą często rozumiemy się bez słów i często On zauważa u mnie rzeczy, których nawet ja nie widzę.

A co do Y. To prawda jest taka, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Idealizujemy miejsca i ludzi. Taka już ludzka natura. Tylko nie można się dać na to złapać. Bo to złudne jest. Y jest taki super, a pomyśl pod kontem życia... Często wtedy bańka pryska. Bo na rankach większość jest fajna. A jak się przechodzi do życia to się okazuje, że mają problemy z piwem, mecz co drugi dzień, kumple nagle ważniejsi, skarpetki na lampie, lubi jeść co innego, lubi sport a Ty kanapę, albo odwrotnie. A tu czasu się nie cofnie. Więc lepiej zwizualizować sobie takie coś zanim popełni się błąd. [dblpt]D Bo najczęściej w cięższych momentach przychodzą nam myśli o innych. A cięższe momenty będą w każdym związku i z każdym człowiekiem. A to tylko ucieczka jest przed problemami i nic nie daje. Bo problemy się rozwiązuje. [dblpt])

Tylko, że mi też trochę łatwiej. Teraz też bym miała problem z facetami. Nad każdym bym myślała racjonalnie. Człowiek z wiekiem widzi więcej przeciwności losu i ma więcej obaw. Jak wychodziłam za mąż miałam 18 lat i liczyło się dla mnie tylko i wyłącznie jedno - że kocham tego człowieka. I to było takie piękne.
Gdybym wtedy się nie zdecydowała na ślub i na dzieci to pewnie do tej pory bym nie miała i miała bym z tym problem. Bo tak jak mówiłam te przeciwności. Bo praca, bo nazbieramy na dom, bo kasa na wesele, a może nie, bo coś innego. Ple, ple. Ja wtedy nie zastanawiałam się nad kasą na wesele, nad mieszkaniem, nad tym jak sobie poradzimy z dziećmi, jak zdam maturę w ciąży, czy dam radę zrobić studia...
A mimo tego, że o tym nie myślałam wszystko się ułożyło. Mamy duże, ładne mieszkanie, mam maturę, mam studia, duże dzieci. A jeśli nam czegoś potrzeba to nad tym pracujemy. Razem już. [dblpt])

Offline

#11 2018-03-30 23:01:52

Pestycyd
Użytkownik
Dołączył: 2017-10-15
Liczba postów: 11
AndroidChrome 62.0.3202.84

Odp: Gdzieś tam ty !

Hope, ale myslisz o nim tylko pod seksulanym wwzględem czy w kategoriach uczuciowych ? [dblpt]P
Trzeba rozróżnic bo ja jak bylam sama to mialam sklonnosc do popadania w jakies głupie żale, ze mi nie wyszla jakas znajomość z jakims kolesiem i zaczynałam lamentowac i idealizowac [dblpt]P
Ktos ciekawy na tinderze ? Moja kolezanke namawiam zeby w koncu zalozyla jakies konto i moze zaczela z kims pisac i wlasnie nie wiem czy warto ? [dblpt]p
Na razie nie powiem o moich planach ale zaczelam dzialac restrykcyjnie i nie ma zmiłuj i jest to super bo ma sie jakis konkretny cel [dblpt]D
Kroik lubie jak piszesz! Intrygujace jest co piszesz bo na twoim przykładzie jest wlasnie pokazane jak duzo mozna zniesc z druga osoba, ze zwiazek to praca. No wlasnie, mowi sie, ze to ciezka praca, ale czy przyjemna ?
Nie jest to rodzaj męki ? Tak pytam bo czasem mam wrazenie, ze nasz związek jest trudny i nikt takiego trudnego nie ma..
A co do Y...to wczoraj go widziałam po raz ostatni. Kompletnie mnie zignorowal przy moim facecie gdy go o cos pytalam. Wiem skad jego zachowanie, ale szkoda, mógł chociaz cos powiedziec od siebie na pozegnanie. Tyle sie widzielismy ostatni raz co spojrzałam na niego gdy nie widzial, spojrzał na mnie a jaja odwrocilam wzrok.
Mi jest przykro. Cały dzien dzisiaj walkowalam temat mojego zycia, moich uczuc. Niczego sie nie dowiedzialam [dblpt]P
Oni sie swietnie właśnie teraz bawia razem a ja siedze w lozku i mysle....o nich.
Doszlam do wniosku, ze albo porzuce w kąt tego całego Y, ze spojrze na to tak, ze tak musialo sie stac, ze Y juz nie ma, ze to lepiej dla mnie i X, ze potraktuje Y po prostu jako taka chwilowa pauze o której myslalam....albo zaczne zastanawiać sie dalej nade mna i X.
Powinnam byc szczesliwa, chciec dzieci, zeby X byl moim mężem....a mnie takie rzeczy kompletnie nie interesuja. W najbliŻszym przyszłym zyciu widzę siebie podrozujaca z X a nie ślub i dzieci...
Wszystko to ch...

Offline

#12 2018-03-31 10:04:19

Krorik
Użytkownik
Skąd: Małopolska
Dołączył: 2017-10-12
Liczba postów: 34
WindowsChrome 65.0.3325.181

Odp: Gdzieś tam ty !

Pestycyd napisał/a:

Nie jest to rodzaj męki ? Tak pytam bo czasem mam wrazenie, ze nasz związek jest trudny i nikt takiego trudnego nie ma..

Jest to bardzo trudna praca. Nie zawsze przyjemna, bo kłótnie nigdy nie są przyjemne. Ale u nas tego nie ma dużo. Dużo rozmawiamy, a to już bardzo lubię. Lubię pracować nad swoim związkiem i sprawia mi to przyjemność. Czasem trzeba się poświęcić, wiadomo, że to nie jest przyjemne ze względu na to, że każdy by chciał żeby wyszło na jego. Ale z drugiej strony radość drugiej osoby wynagradza wszystko. Tylko wiadomo - równowaga w przyrodzie! On idzie na noc do kumpli na impreze i nie ma go cały weekend, a ja w inny weekend jadę do Norwegii do koleżanki. Nie może się poświęcać tylko jedna osoba, bo w końcu będzie tak sfrustrowana, że to nie przetrwa.

Co do Twojej przyszłości, to fakt, że nie chcesz dzieci i ślubu nie świadczy o tym, że Wasz związek jest do kitu. Każdy ma inne powołanie. Inne potrzeby. Ja bardzo chciałam rodzinę i dzieci. I mam. Ty może potrzebujesz podróżowania. Każdy ma inny sens życia Pest. To, że nie chcesz się z Nim zakładać rodziny może oznaczać, że w ogóle nie masz póki co takiej potrzeby. Niekoniecznie jak znajdziesz innego faceta się to zmieni. Niektórzy nigdy nie mają dzieci, całe życie podróżują, imprezują i są szczęśliwi. Inni mają dzieci bardzo szybko jak ja, inni dopiero jak im się "przydarzy" odkryją, że jednak nie mogą bez tego żyć, a inni mają jeszcze inaczej. [sred]) Bardziej by mnie martwił ogrom Twoich wątpliwości co do niego. Ja nie miałam żadnych przy K. I czy miałabym z Nim jechać na koniec świata, czy zakładać rodzine, czy jeszcze coś innego - nieważne - chciałam Jego, i byłam tego pewna.

Offline

#13 2018-03-31 16:49:47

Hope
Użytkownik
Dołączył: 2017-09-17
Liczba postów: 30
AndroidChrome 65.0.3325.109

Odp: Gdzieś tam ty !

Właśnie nie jestem tego pewna. Na pewno ma to związek z seksem, ale czy tylko? Był interesujący pod wieloma względami. Ale fakt, w łóżku skradł mi serce [dblpt]D
Ogólnie kosztowała mnie ta znajomość sporo, bo ja nie poczułam nic na pierwszej randce. I pewnie kiedyś bym odpuscila, ale wiem że to taki mój głupi zwyczaj. Postanowiłam nie przekreślac kogoś od razu. Jestem taki dzikusek, że od razu uciekam od potencjalnego związku xd Moj mózg podsuwa mi milion powodów przeciw. Potrzebuję czasu, żeby się oswoić. Naprawdę poczułam się fajnie przy nim.

Tinder... Chyba mogłabym książkę napisać hahaha.
To nie takie proste spotkać kogoś, kto nadaje na podobnych falach. Ogólnie ciężko ocenić po zdjęciu. Tym bardziej, że wygląd dla mniej nie jest jakniś kluczowy. Facet musi być zadbany, interesujący i po prostu musi mnie kręcić. [dblpt]P

A propos rodziny. Pamiętaj, że nic nie musisz.
Jedyne co musisz to chcieć.
Ja wczoraj miałam rozkminy na ten temat.
Z jeden strony dostajesz małego człowieczka i nowy wymiar miłości. A z drugiej strony tracisz wolność. I w sumie nie znam matki, który by żałowała dziecka i na pewno nie postrzega tej utraty wolności jako utratę wolności, ale tak właśnie jest. Kończy się dotychczasowe życie. Nie możesz trzasnac drzwiami i wyjść. Odpowiadasz za bezbronne stworzenie, dla którego jesteś definicją wszystkiego.
Przeraża mnie to. Nie wiem czy odnalazłabym się w tej roli. Szczerze...

Offline

#14 2018-03-31 19:26:59

Krorik
Użytkownik
Skąd: Małopolska
Dołączył: 2017-10-12
Liczba postów: 34
WindowsChrome 65.0.3325.181

Odp: Gdzieś tam ty !

Hope napisał/a:

Z jeden strony dostajesz małego człowieczka i nowy wymiar miłości. A z drugiej strony tracisz wolność. I w sumie nie znam matki, który by żałowała dziecka i na pewno nie postrzega tej utraty wolności jako utratę wolności, ale tak właśnie jest. Kończy się dotychczasowe życie. Nie możesz trzasnac drzwiami i wyjść. Odpowiadasz za bezbronne stworzenie, dla którego jesteś definicją wszystkiego.

Hope! 100% racji. W życiu bym nie zmieniła swojego życia, bardzo chciałam dzieci i niczego nie żałuje. Jednak to prawda, życie całkowicie się zmienia. I na pewno nie wygląda tak jak w reklamie bambino. Są dni, kiedy dziękujesz Bogu w każdej minucie, bo jest cudownie, spędzacie wspólnie czas, uśmiechacie się i jesteście szczęśliwi. Ale są też takie jak np dziś. Kiedy dzieci cały dzień się kłócą, starsza krzyczy po Tobie i pyskuje, Ty jesteś niewyspana, zmęczona i zastanawiasz się "co poszło nie tak?". Kładziesz wieczorem dzieci, otwierasz wino i jedyne czego pragniesz to żeby nie wychodziły z łóżek, żebyś chwile mogła się zresetować przed pójściem spać. Nie oszukujmy się, to są nowi ludzie. Którzy biorą z nas przykład i za każdym ich złym zachowaniem człowiek się obwinia. Ale trzeba też mieć dystans. Nie jestem idealna. Nie jestem idealną matką. Ale nikt nie jest idealny. Gdyby tylko idealni ludzie mieli dzieci nasz gatunek dawno by odszedł w zapomnienie.
Poza dystansem jest wiele innych rzeczy, które dodają siły i wiary. Każda piękna rzecz, której dziecko nauczy się od nas. Bezwarunkowa miłość. Dla dzieci jesteśmy idealni. Wszystko wiemy, zawsze wszystko dobrze robimy. Dzieci są wrażliwe, mają cudne, czyste serduszka. Uczą się od nas, ale uwierz mi, że można się wiele nauczyć od nich. I te złe chwile znikają w pamięci. Bardzo szybko. Przykładem chyba najmocniejszym jest poród. Najgorszy ból na świecie. Ale uwierzcie mi, kiedy tylko zobaczy się swoje dziecko zapomina się o tym bólu zaraz po porodzie.
Ale wiadomo. Trzeba tego chcieć. Nic na siłę. Bo nie wyjdzie to na dobre ani kobiecie, ani partnerowi, ani dzieciom. Jedyne co z tego wyjdzie to grupa bardzo nieszczęśliwych ludzi.

Offline

#15 2018-03-31 21:05:23

Hope
Użytkownik
Dołączył: 2017-09-17
Liczba postów: 30
AndroidChrome 65.0.3325.109

Odp: Gdzieś tam ty !

Krorik, a mnie właśnie martwi to, ze nie będę mieć na to siły i cierpliwości, że zatesknie za wolnością. A kolejna sprawa, że ja nigdy nie kwiczalam na widok bobaskow. Kocham dzieciaki mojej siostry i to w sumie jedyne dzieci, do których mam cierpliwość, z którymi mogę i chce się bawić, za którymi zatesknie, gdy długo nie widzę. Macierzyństwo to jednak praca na 24h na dobę. I tak jak mówisz, nie jest cały czas cukierkowo. Czasem chcesz wyjsc i nie słyszeć wrzaskow [dblpt]D ale mimo to jednak dodaje wartości życiu.

Ok, ok. Na razie jestem na etapie szukana męża ?

Offline

#16 2018-03-31 21:36:10

Krorik
Użytkownik
Skąd: Małopolska
Dołączył: 2017-10-12
Liczba postów: 34
WindowsChrome 65.0.3325.181

Odp: Gdzieś tam ty !

Hope Siły i cierpliwości na pewno nie będziesz miała. Tęsknić do wolności na pewno będziesz. [dblpt]D Ja tęsknie i cierpliwości nie mam za grosz. Ale z drugiej strony, wiem, że gdybym teraz dostała te wolność zwariowałabym bez moich dzieci. Tydzień - super, marzenie. Dwa - jeszcze spoko, ale już by było gorzej. Trzy - umierałabym już z tęsknoty. Co do cierpliwości - K ma 8 lat, a ja dalej się dopiero uczę być cierpliwa i mniej nabuzowana. [dblpt]D To nie jest tak, że kiedyś będziesz gotowa, opanowana i będzie odpowiedni moment. Nigdy ten odpowiedni moment nie nastąpi. [dblpt]D

Ale z drugiej strony z osobami, które nie lubią dzieci bywa różnie. Czasem jak mają już swoje dzieci to zupełnie zmieniają podejście i kochają je nad życie, ale bywa tak, że nie zmieniają podejścia. I jeżeli zmusza ich rodzina, opinia innych ludzi ple, ple, i pod przymusem decydują się na dziecko, to są to wtedy najbardziej nieszczęśliwe i odrzucone dzieci. Bo jeżeli kobieta nie jest gotowa na dziecko to na pewno będzie sfrustrowana tym, że jej życie polega na poświęcaniu się dziecku i będzie się na nim za to wyżywać. I to jest logiczne. Każdy musi sam to poczuć. I jak się czuje, że nie chce się dzieci i się ich nie lubi, to lepiej ich nie mieć. Bo na serio można żyć w rodzinie 1 czy 2 osobowej i być szczęśliwym.


A tak zmieniając temat to właśnie "bije" się z sąsiadami z dołu. Co dwa tygodnie impreza. I pal licho impreza. Ale tam sami faceci, klną i wydzierają się jak ostatnia patologia. Krzyczą z okna, rzucają butelkami. A dzisiaj mam koszmarny dzień. Czekamy na policję, bo chociaż spać chcę spokojnie.

Offline

#17 2018-03-31 22:29:56

Hope
Użytkownik
Dołączył: 2017-09-17
Liczba postów: 30
AndroidChrome 65.0.3325.109

Odp: Gdzieś tam ty !

O jezu, współczuję. Nie można z nimi pogadać na trzeźwo? U mojej znajomej sąsiadów też często imprezki, na szczęście wszystko trwa do 22,23 bo później chyba jadą w miasto xD

Macierzyństwo trochę jak związek. Nie zawsze jest kolorowo, sa kłótnie, problemy, ale mimo wszystko ludzie biorą cały ten pakiet zalet i wad na klatę [dblpt])

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot